Co oni sobie wyobrażają ?! Że od
tak dam sobą manipulować ?! Po moim trupie. Wybiegając z domu nie wiedziałam
gdzie mam się skierować. Byłam pewna, że wybiegną za mną, bo wiedziałam na ich
temat bardzo wiele i pewnie martwili się, że coś komuś wygadam. Jednak powinni
wiedzieć, że jestem osobą, która trzyma język za zębami. Biegnąc przez krótką
chwilę przez cały czas słyszałam jak krzyczą moje imię. Nagle zauważyłam nie
wielki śmietnik. Fuj ! Ale to było ostateczne rozwiązanie, dłużej już przed
nimi nie mogłam uciekać. Wbiegłam tam szybko i ukucnęłam, na pewno nie było
mnie widać, bo byłam ubrana na czarno i była już późna godzina. Schowała twarz
w bluzie, aby nie czuć tego odoru. Cały czas wmawiałam sobie, że to tylko
chwila, że wytrzymam. Nagle usłyszałam kroki i krótką rozmowę:
- No gdzie ona się kurwa podziała ? – to na pewno powiedział
Drake. – Przecież nie rozpłynęła się.
- Może gdzieś się schowała, głupia to ona nie jest. – z
jednej strony uśmiechnęłam się na słowa Paul’a, ale zaś z drugiej mogli zacząć
mnie szukać właśnie w tym śmietniku.
- A może jest tu, w tym śmietniku ? – zamarłam.
- Ha ha ha, proszę Cię Alex ! Ona ? Na pewno nie, jest zbyt
wielką damą, aby wejść do takiego miejsca. – odetchnęłam z ulgą słysząc
wypowiedź Drake’a.
Po tym już nic nie słyszałam,
siedziałam tam jeszcze przez parę chwil,
aby przypadkiem gdzieś nie natknąć się na chłopaków. W końcu wstałam i wyszłam
na zewnątrz, rozejrzałam się wokoło, ale nikogo nie było. Zerknęłam na zegarek,
było już koło 24. Kurde, muszę szybko wrócić do domu, bo kolejnego kłamstwa tak
szybko nie wymyślę. Skierowałam się w stronę mojego domu, musiałam szybko iść,
aby bardziej nie zezłościć rodziców. Przez całą drogę myślałam o tym co się
stała parę godzin wcześniej. Naprawdę chciałam zabić inna osobą, dobrze
wiedząc, że ktoś w bardzo brutalny sposób zabrał mi moją przyjaciółkę. Ale mimo to pociągnęłam za spust, może
zrobiłam to, bo chciałam udowodnić chłopakom, że nie jestem gorsza od nich, a
może to był tylko impuls, bo ten koleś mnie rozzłościł. Nie wiem. Nie będę już
o tym myśleć, stało się. Dobrze, że jednak nikogo nie zabiłam, wiem, że nie
przeżyłabym tego psychicznie. Może załamałbym się tak jak Paul. Nie wiedziałam,
że jego historia jest taka tragiczna, myślałam, że wszyscy od tak się poznali i
po prostu stwierdzili, że założenie gangu to szybki sposób na zdobycie
pieniędzy. A jednak prawda jest taka, że Ci chłopcy stracili kogoś w swoim
życiu, tak samo jak ja. To mi w jakiś sposób pomogło. Wiedziałam, że nie byłam
sama, która przeżyła horror w swoim życiu. Dzięki tym rozmyślaniom, czas minął
mi szybciej i gdy się zorientowałam byłam już w domu. Po cichu do niego
weszłam. Nikt nie stał w przed pokoju tak jak ostatnio, czyli rodzice już spali
całkowicie mi ufając. Dobrze, że nie wiedzieli co tak naprawdę robiłam przez
ten czas gdy nie było mnie w domu. Po cichu weszłam po schodach i skierowałam
się do mojego pokoju. Tam opadłam na łóżko, wtedy dopiero poczułam jak bardzo
byłam zmęczona. Gdybym się nie podniosła to pozycji siedzącej to na pewno bym
zasnęła w tych ubraniach i makijażu, a nienawidzę tego. Obleśne jest dla mnie
zasypiać w ciuchach i z wymalowaną twarzą. Zanim poszłam do łazienki spojrzałam
na telefon. 5 nie odebranych połączeń. 1 sms. Numer nieznany. Podejrzewałam kto
to, ale oni jednak nie mieli mojego numeru. Zaczęłam się trochę bać. Otworzyłam
wiadomość.
Wszystko w porządku
Julio ? Nie gniewaj się na Nas, wszyscy przez to przeszliśmy. Każdy z Nas
musiał się na jakimś czas odciąć od wszystkich. To nie trwa długo. Nikt nie wie,
że do Ciebie pisałem. Spodziewaj się jutro u siebie Drak’a. Paul.
Mam przesrane u Drake’a. Wiem to.
Jednak nie dam mu się zdominować, już długo byłam osobą, która dawała sobą
pomiatać. To koniec. Zaczynam nowy etap w moim życiu. Będą nową Julią. Spotkam
się jutro, a w sumie to już dzisiaj z John’em. Udowodnię przez to chłopakom, że
mam własne zdanie i, że potrafię się go trzymać. W końcu poszłam do łazienki,
umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam się na łóżku, przykryłam się
kołdrą, zamknęłam oczy. I nic. Nie mogłam zasnąć. To było irytujące, jeszcze
kilka chwil wcześniej, prawie zasnęłam na siedząco, a teraz ? To są jakieś
totalne kpiny. Usiadłam na łóżku. I co mogę teraz zrobić ? Rozejrzałam się po
pokoju i zauważyłam, że jest tu straszny syf. No fakt, nie sprzątałam tu od
paru tygodni, do tej pory nawet nie zauważyłam tego, że mam tu taki bałagan.
Wstałam i zaczęłam wszystkie rzeczy zbierać z ziemi, ciuchy rzuciłam do szafy,
a inne rzeczy postawiłam na swoim miejscu na komodzie i na biurku, gdzie
również panował niezły chaos. Czas na porządki. Wszystkie książki wsadziłam do
półki, poprzednio je układając. Przez co w końcu zobaczyłam mojego laptopa,
którego nie miałam w ręku od dobrych paru miesięcy. Na fotelu wisiała moja
marynarka, której miejsce oczywiście jest w szafie. Gdy wieszałam żakiet,
postanowiłam wejść głębiej do garderoby i momentalnie się przeraziłam. Tu był
dopiero syf. Ubrania, które najczęściej używałam ładnie wisiały na wieszakach,
jednak reszta już nie. Była porozwalana na ziemi. Kiedyś cieszyłam się, że mam
tak dużo miejsca na moje ubrania, bo w poprzedniej szafie już się nie mieściły,
tak to jest, gdy ma się rodziców, którzy są właścicielami centra handlowego.
Klękłam na ziemi i zaczęłam wszystkie ubrania zbierać i układać na jedną
stertę, nie było sensu ich wieszać, bo były brudne z kurzu, musiałam dać je do
prania. Nagle w moich rękach znalazła się sukienka. Prosta, czerwona sukienka, która
nie należała do mnie. Była to sukienka Lili. Pożyczyła mi ją kilka dni przed
jej śmiercią na imprezę, na którą udało jej się mnie wyciągnąć. Już nie mogłam
jej oddać tej sukienki. Tam myśl zniszczyłam mnie w tym momencie. Łzy napłynęły
mi do oczu i zaczęłam strasznie płakać, jednak kontrolowałam się, by nie było
to zbyt głośne, bo nie chciałam obudzić rodziców. Położyłam się na ziemi mocno
ściskając sukienkę i przytulając ją, jakby była moją przyjaciółką. Tkwiłam tak,
w tej pozycji bardzo długo, aż w końcu zasnęłam. W szafie.
*
Czułam jak całe moje ciało jest
zastygłe, nie mogłam się w ogóle ruszyć. Nigdy coś takiego mnie nie spotkało.
Powoli otworzyłam oczy i od razu wspomnienia wczorajszej nocy uderzyły we mnie
jak fala tsunami. Zasnęłam w szafie. Jak jakaś kretynka. Ale bardziej zła na
siebie byłam za to, że rozkleiłam się jak małe dziecko widząc jedynie jej
sukienkę. A tyle razy obiecywałam sobie, że już tak nie będę robić. Po śmierci
Lili oddałam jej rodzicom wszystkie jej rzeczy. Wszystkie. Nawet te co od niej
dostałam. Zostawiłam jedynie jedno zdjęcie, które zostało zrobione kilka
tygodni przed jej śmiercią. Myślałam, że oprócz tej ramki już nic nie znajdę w
moim pokoju z jej rzeczy, myliłam się. Wspomnienia wróciły. Musiałam znowu iść
do jej rodziców i oddać ubranie, a ponowne spotkanie jej mamy, która była dla
mnie przez tyle lat jak druga matka będzie bardzo trudne, dla mnie jak i na
pewno dla niej. Podniosłam się w końcu z podłogi i powędrowałam do łazienki,
gdy zobaczyłam swoje odbicie przeraziłam się. Mocno popuchnięte oczy i cały
czerwony nos z rozczochranymi włosami i bladą twarzą nie prezentowały mnie w
najlepszy sposób. Wskoczyłam szybko pod prysznic, umyłam się szybko i wyszłam w
ręczniku do swojego pokoju. Z komody zabrałam bieliznę, a z szafy prosty
komplet, jasne rurki i malinową, przewiewną bluzeczkę. Powędrowałam z powrotem
do łazienki, ubrałam się i lekko pomalowałam. Włosy spięłam w kucyk. Zerkając
na zegar w pokoju, zorientowałam się, że jest już cholernie późno. Spóźnię się
na moją randkę. Pięknie. Zbiegłam szybko na dół do kuchni, chwytając jedynie
jabłko.
- Kochanie, nareszcie wstałaś. – powiedziała mama z
uśmiechem na twarzy wchodząc do kuchni w tym momencie gdy ja już miałam z niej
wyjść.
- W końcu musiałam się zwlec z łóżka. – z łóżka, zabawne. –
Ale muszę już iść, mamo.
- Gdzie skarbie ? O tej godzinie ? – zapytała zdziwiona.
- Och mamo ! Nie uwierzysz ! Wczoraj, jak byłam z Matt’em na
placu poznałam chłopaka. – powiedziałam uradowana.
- Kochanie, to wspaniale. Baw się dobrze. – przytuliła mnie
mocno. – No idź już, bo się spóźnisz.
Wyskoczyłam szybko z domu i pobiegłam w stronę tego parku,
miałam 5 min żeby tam dojść i nie spóźnić się jak ostatnia ofiara losu. Biegłam
dość szybko, gdy już miałam przechodzić przez ulicę i wejść do parku, w którym
widziałam postać John’a siedzące na ławce z różą w ręku. Aww, jaki on słodki.
Nagle poczułam szarpnięcie i zostałam wciągnięta do jakiegoś auta. Nie jakiegoś
! To kurwa Ferrari Drake’a ! No kurwa nie wierze !
- Co jest ? Jesteś chory psychicznie Drake ?! Mogę Ci
załatwić dobrego psychiatrę, to nic złego. Możesz się spokojnie przyznać, że masz
jakieś problemy. Chłopcy to na pewno zrozumieją. – wypowiadałam te słowa z tak
wyczuwalną ironią i złością, że na pewno można było je zobaczyć.
- No nie wściekaj się. Jedziemy do domu. – powiedział, jak
gdyby nigdy nic.
- Nie ! Ja idę się spotkać z John’em. – Chciałam otworzyć
drzwi, ale były zamknięte.
- Cholera ! Wypuść mnie. – krzyknęłam.
- Nie.
- Jak to nie ?! Żartujesz sobie ze mnie ?
- Nie.
- Nie mów do mnie monosylabami.
- Dobrze.
- Nosz… - nie wiedziałam co już mam ze sobą zrobić. Chciałam
go uderzyć, naprawdę mocno, ale już prowadził auto i mogłoby to zagrozić mojemu
życiu.
- Julio. – zaśmiał się. – To już były dwie sylaby.
- Bardzo zabawne, to jednak nie oznacza, że nie jestem zła
na Ciebie. Czekaj, ja jestem wściekła !
- Spokojnie, zaraz Ci przejdzie. Ale na pocieszenie mogę Ci
powiedzieć, ze znam tego John’a z uczelni i wcale taki fajny nie jest. –
uśmiechnął się.
- Ale ja chciałam się sama o tym przekonać. – usiadłam
naburmuszona w siedzeniu.
- No niestety już nie będziesz miała możliwości przez
najbliższe kilka miesięcy.
- Co ?! Kilka miesięcy ? – nie wierzyłam w to co słyszę.
- To szybko minie, a uwierz, nie będziesz się nudziła w tym
czasie.
- Ale ja chce się nie nudzić z John’em a nie z Wami. –
zaskomlałam.
- No daj już spokój. Kupię Ci lizaka, jak ma Ci to poprawić
humor. – zaśmiał się.
- A może być to lizak o nazwie John ?
- Nie wiem czy takie produkują. – powiedział już z irytacją.
- Ja wiem, gdzie takie są. Jeden siedzi na ławce w parku i
CZEKA NA MNIE ! – krzyknęłam ostatnie słowa.
Po chwili już byliśmy w domu, wyszłam naburmuszona z auta i
powędrowałam wolnym krokiem w kierunku domu, szurając o ziemie moimi malinowymi
balerinkami, które idealnie pasowały do mojej bluzki. Byłam mega zła na cały
świat, ale teraz moim celem byli Ci, którzy zmusili mnie do zrezygnowania z
mojej jedynej okazji na randkę. Mogłam pomyśleć zanim wyszłam z domu i jechać
autem, wtedy Drake tak łatwo by mnie nie zgarnął, przecież Paul mi pisał, że
mam się go spodziewać. Jest ze mnie typowa ofiara losu. Weszłam do domu i
opadłam na kanapę. Siedziałam tam z założonymi rękami i mroziłam wszystkich
wzrokiem.
- No czekam, co macie na swoje usprawiedliwienie ? –
zapytałam.
- Ja już nie mogę z nią rozmawiać. – powiedział Drake i
wstał. – Każdą rzecz przyrównuje do McHarris’ona.
- John ? – zapytali razem bliźniaki.
- Taa. – odpowiedział Drake i wyszedł z pokoju.
- Naprawdę umówiłaś się z tym kujonem ? – powiedział Alex.
- Ej, nie obrażaj go. – zirytowałam się.
- Ale on jest kujonem, a przy okazji totalnym lalusiem. –
dokończył Martin.
- Ja też jestem kujonem. – wkurzyłam się.
- Nie jesteś. Byłaś. – powiedzieli razem.
- Słucham ?
- No, byłaś. Uwierz, nie będziesz od teraz mieć czasu na
naukę, nawet na tą domową. Dobrze, że uczy Cię mama Drake’a to uda nam się
skrócić Twoje lekcje do minimum. – w końcu odezwał się Paul.
- O, na to, to nie będę narzekać. Pani Morrison jest miła,
ale czasami strasznie irytująca.
- Nam to mówisz ? – powiedział z uśmiechem Paul.
- Wpada do nas codziennie, żeby nam posprzątać. Z jednej
strony to fajna sprawa, ale przy okazji robi to w nie stałych godzinach i
zawsze, ale to zawsze męczy Nas swoją prze irytującą rozmową. Przez co zabiera nam czas i nie
możemy również prowadzić interesów w domu.
- Dlatego dziwie się, że Drake jest taki jaki jest. Nie jest
podobny do matki. – zastanowiłam się nad tym przez chwilę.
- Och, jest podobny. Jest również irytujący co ona. –
powiedział Paul. Zaśmialiśmy się wszyscy głośno.
- Widzę, że nasza wspólniczka ma już lepszy humorek. – do
pokoju wszedł Drake.
- Odrobinę, nadal jestem na Was piekielnie wściekła. Jeszcze
się odegram za to. – powiedziałam chytrze. A oni jedynie spojrzeli na mnie
podejrzliwie.
- No mniejsza z tym. Przechodzimy do sedna. – powiedział
szybko Drake. – Jesteś tu, bo musisz szybko poznać reguły panujące w tym domu.
Przez następne kilka godzin
mówili mi co wolno robić w domu, a co nie. Potem przeszli to tego co od teraz
będę robić. Najpierw wyjaśnili mi co w ogóle ich gang robi. Mianowicie, głownie
zajmują się handlem narkotyków, ale gdy zdarza się okazja handlują różnymi
innymi rzeczami, można by wymieniać i wymieniać, jednak najczęściej są to
sprzęty RTV. Widać, że mają z tego niezłe zyski, ponieważ nie muszą się z nikim
rozliczać, sami sobie organizują towar, nikt nad nimi jest stoi. Jednak nie
byłoby to takie złe, gdyby nie zdarzały się takie akcje jak z Raul’em. Ludzie
często biorą towar ponad swoje możliwości finansowe, a oni nie mogą dopuścić,
aby ktoś za niego nie zapłaci, bo gdyby raz podarowali to zaraz wszyscy by
chcieli. Więc zazwyczaj dają jeden dodatkowy termin, ewentualnie dwa, a potem
niestety są zmuszeni zabijać. Tym na szczęście nie będę się zajmować, bo to
jest rola bliźniaków. Powiedzieli mi, że są do tego przyzwyczajeni, bo borykają
się z tym już od wielu lat. Dziwie się im, że jeszcze nie wylądowali w pokoju
bez klamek. Naprawdę. Dobra, idziemy dalej. Drake zajmuje się handlem
narkotyków, ale to już wiedziałam, to jest jego specjalność i nikt mu nie wchodzi
w grupy w drogę. Natomiast Paul robi za włamywacza. Podobno jest rewelacyjny w
otwieraniu zamków i takich tam, nie znam się na tym. A ja będę robić od tej
pory za informatora. Moim zadaniem będzie zbierać informacje na mieście na
temat innych gangów, gdyby któryś chciałby wejść w nasz teren i na temat czy są
gdzieś jakieś nowe dostawy sprzętu i narkotyków. W sumie to nie była taka zła robota, tylko
muszę się nauczyć być bardziej komunikatywną osobą. Nie mogę nie wiedzieć co
powiedzieć w danym momencie. Muszę być bardzo pewna siebie. A to będzie
najtrudniejsze, bo w ogóle nie jestem pewna siebie. Będę musiała zacząć chodzić
na siłownie i nauczyć się samoobrony, bo w miejscach do których będę chodzić
nie jest zbyt bezpiecznie.
Po skończeniu omawiania moich zadań,
stwierdzili, że oprowadzą mnie po domu. Na dole znajdował się salon, kuchnia i
mała łazienka. Na piętrze były pokoje. Nie zdawałam sobie sprawy, jak ten dom
jest naprawdę duży. Każdy pokój miał swoją łazienkę i średnią garderobę. Łał.
Pokoi było pięć. Czyli dom był naprawdę wielkich rozmiarów. Znajdowało się tam
również poddasze. Gdy tam weszliśmy zamarłam. Tam mieli swój ‘mini’ magazyn.
Było tam wszystko, począwszy od broni, skończywszy na telefonach. Wszystko.
Jednak gdyby mi nie powiedzieli, nigdy bym nie wiedziała, że takie miejsce jest
w tym domu. Dobrze je zamaskowali. Potem poszłam do swojego pokoju, który
znajdował się najdalej. Nie przeszkadzało mi to. Chłopcy kupili mi już łóżko,
powiedzieli, że mogli jedynie to zrobić, bo nie wiedzą jeszcze co lubię, a poza
tym na pewno sama będę chciała wszystko tam urządzić. Gdy weszłam do
pomieszczenia, zdziwiłam się, pokój był średni, ale na środku stało na pewno z
trzyosobowe łóżko. Kocham ich. U siebie w domu, mam małe, bo jeszcze nie
zdążyłam wymienić, jednak teraz już nie muszę, bo teraz mam tutaj swoje łóżko
marzeń. Już nawet w głowie ułożyłam koncepcje jak przemaluje ściany i co gdzie
położę. Garderoba była idealnych rozmiarów, nie była tak ogromna jak u
rodziców, a to mi bardzo pasowała. Łazienka również sprostała moim
oczekiwaniom. Była nie zbyt duża, ale to co najważniejsze się tam znajdowało,
prysznic z hydromasażem. O tak ! Już wtedy wiedziałam, że będzie mi na pewno
pomagać po ciężkich dniach.
W głowie już układałam plan jak
powoli uświadomić rodzicom, że mam nowych znajomych i, ze oni nie są podobni do
tych co miałam kiedyś. Oni dobrze wiedzą jaka jestem, że jestem zamkniętą
dziewczynką, która boi się nowego świata. Jednak teraz czuje, że to się zmieni
i to bardzo szybko. Dzięki chłopakom. Za to im bardzo dziękuje i nigdy nie będę
wstanie odwdzięczyć się za to co dla mnie zrobili. Usiadłam na moim nowym łóżku. Musiałam tu
szybko przynieść jakieś rzeczy, a przede wszystkim pościel. Na pewno nie mogę
nic wynosić z domu, ale ułatwia mi sprawę to, że mam pieniądze i będę mogła
sobie wszystko to co potrzebne kupić. Nagle usłyszałam pukanie.
- Proszę. – powiedziałam, za zza drzwi zobaczyłam Paul’a.
- I jak Ci się podoba Julio ? – zapytał siadając obok mnie
na materacu.
- Jest świetnie. – uśmiechnęłam się.
- Cieszę się bardzo. Jednak przyszedłem tu w innej sprawie.
- Och, jakiej ?
- Dobrze zdaje sobie sprawę, że Twoje zadania będą
trudne. Będziemy musieli Cię przeszkolić
i pokazać Ci teraz teren w którym będziesz się poruszać. Julio, będziesz bardzo
znana przez to i rozpoznawalna. Na pewno sobie z tym poradzisz ? Mam nadzieje,
że jak będziesz miała jakiś problem to zawsze możesz przyjść z tym do mnie.
- Paul.. Wiem o tym i bardzo Ci za to dziękuje. I wydaje mi
się, że z tym wszystkim poradzę sobie, a na pewno jeśli będę miała wsparcie w
Was. A wiem, że będę mieć. Pomożecie mi ze wszystkim.
- To prawda, jesteś dla nas bardzo ważna. Potrzebowaliśmy
kogoś takiego, kto będzie sprowadzał dla nas informacje. A niezbędna niestety
jest do tego kobieta, ponieważ tylko one potrafią w bardzo subtelny sposób
wyciągnąć informacje od innych facetów. A jednak to w czym siedzimy to branża
mężczyzn.
- Tylko, że ja nie potrafię rozmawiać z mężczyznami. –
wyznałam szczerze.
- Nauczysz się wszystkiego z czasem. Zaufaj nam, pokażemy co
działa na nas tak, że powiemy Ci najdyskretniejszy sekret.
- Dobrze. Dziękuje. – powiedziałam.
- Za co Julio ?
- Za to, ze uratowaliście mnie przed załamaniem psychicznym.
Dzięki Wam czuje się o wiele lepiej niż kilka tygodni temu. Dzięki Wam smutek
odchodzi. – łzy wzbierały się w moich oczach.
- Kochana, tylko nie płacz mi tu. Musisz być silna. –
przytulił mnie bardzo mocno. Muszę przyznać, że pachniał nieziemsko, aż
zakręciło mi się w głowie i poczułam dziwne uczucie w podbrzuszu. O nie ! Paul,
ma być tylko moim przyjacielem, nic więcej.
- Już dobrze. – szybko odsunęłam się od niego, bo bałam się
swojej reakcji na jego dotyk.
- Cieszę się. Ale wracając do interesów. Tak jak mówiłem,
będziesz bardzo znana. Czy chcesz może żebyśmy nazywali Cię na mieście jakimś
pseudonimem niż używania Twojego prawdziwego imienia.
- Hmm… To brzmi sensownie. Wymyślmy coś. – Uśmiechnęłam się.
- Już się nad tym zastanawiałem i wpadłem na fajny skrót.
Dave. Od Twojego nazwiska.
- Paul, ale to brzmi jakbym miała imię faceta. – skrzywiłam
się.
- Ha ha ha, no wiem. I o to chodzi. Złapiesz wszystkich na
zaskoczenie. Ludzie będą myśleć, że jesteś mężczyzną, a tu wyskoczy im taka
laska. – zarumieniłam się na te słowa. – Czy Ty się czerwienisz ?
- Nie nie, wydaje Ci się. – ukrywał twarz w bluzie, aby nie
było widać moich czerwonych policzków.
- No nie ważne. Idę do siebie jak coś, Dave. – uśmiechnął
się, wstał i wyszedł. A ja opadłam na łóżko.
Dave.
Dave ?
Dave ?!
JULIO !
Nagle wyrwałam się z moich wspomnień. Gdy podniosłam się z
łóżka, zauważyłam wszystkich jak stoją w moim pokoju i patrzą na mnie z
irytacją.
- Co ?
- Za 10 minut masz spotkanie na mieście z Darius’em. –
powiedział Drake.
- Och, już idę. Nie wkurwiajcie się tak. – rzuciłam z
irytacją. – Przebiorę się i już wychodzę. Spadajcie.
Gdy
wyszli z mojego pokoju szybko wskoczyłam do szafy, wyciągnęłam skórzane spodnie
i czarną bokserkę z dużym dekoltem. Poprawiłam makijaż na mocniejszy, chwyciłam
czarną torebkę i zeszłam na dół. Przy wyjściu chwyciłam skórzaną kurtkę,
ubrałam czarne lity i skierowałam się do mojego Ferrari. Tak, mam auto Drake,
przygarnęłam je sobie. Jak dobrze, że mam nad nimi taką władzę. Wiele się
zmieniło przez te dwa lata. Ja się zmieniłam i to diametralnie.
***
Przepraszam, że rozdział z opóźnieniem.
Kolejny wtorek/środa.
Dziękuje za komentarze pod wcześniejszym rozdziałem.
Czekam na kolejne opinie. :)
Oo, jestem ciekawa co z tego wyniknie <3
OdpowiedzUsuńEj nie rozumiem o co chodzi na koniec bo tam piszę że się zmieniła przez te 2 lata :D
OdpowiedzUsuńA mi się wydawało że to jest tak jakby teraz :)
UsuńDo tej pory były to jej wspomnienia, jak w ogóle poznała się z chłopakami, co doprowadziło do tego, że stała się taka jaka jest. :) Mam nadzieje, że trochę rozjaśniłam sytuację. :D
UsuńTo jest poprostu super ! Zajebiste ! <3 Jestem ciekawa co będzie dalej. ;) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. :D Pozdrawiam i życze weny. ;*
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńCzyli teraz zaczyna się ostro? To będzie ciekawie...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny z niecierpliwością i to wielką.
Pozdrawiam i całuję :*
La♥ren
Można tak powiedzieć, Julia zmieniła się. Bardzo. :)
UsuńJutro rozdział !